Wartość filozofii

Friedrich Nietzsche
"Wola mocy"
II. Moralność jako wyraz dekadencji
pkt. 2.
(tłumaczenie: Stefan Frycz i Konrad Drzewiecki)

    Ostatecznie nie ma rady! Pozostaje tylko jeden środek do przywrócenia szacunku filozofii: TRZEBA WPIERW POWIESIĆ MORALISTÓW. Dopóki ci prawią o szczęściu i cnocie, udaje im się namówić do niej tylko stare baby. Spójrzcie im przecie w twarz, wszystkim tym sławnym od tysiącleci mędrcom: same stare, same leciwe baby, same matki, mówiące słowami Fausta. "Matki, matki! Brzmi to tak strasznie". - My czynimy z filozofii niebezpieczeństwo, My zmieniamy jej pojęcie, My nauczamy filozofii jako pojęcia zagrażającego życiu: czy moglibyśmy lepiej przyjść jej z pomocą? - Każde pojęcie będzie dla ludzkości zawsze o tyle cenne, o ile ją kosztować będzie. Jeśli nikt nie waha się składać w ofierze hekatomby dla pojęć: "bóg", "ojczyzna", "wolność", jeśli historia jest wielkim dymem wokół ofiar tego rodzaju - to czymże pierwszeństwo pojęcia "filozofii" może się wykazać przed takimi wartościami popularnymi, jak "bóg", "ojczyzna", "wolność", jeśli nie tym, iż kosztuje więcej, iż wymaga - większych hekatomb?... Przemiana wszystkich wartości: będzie to kosztowne, obiecuję to.


    KOMENTARZ:
    Co innego, jak właśnie te słowa Friedricha zobrazować mogą pisemnie Nasz stosunek do filozofii? Jak na wstępie do "Woli mocy" było obiecane - cynicznie i niewinnie. Narażając Kacerza na durne ataki, nie będę powyższego tekstu tłumaczył i mówił, jak rozumieć go trzeba. Nie powiem nawet, jak rozumieć się go nie powinno.

    M. Ave (20 sierpnia 2007)